Czasem warto przytoczyć przykład z innego kraju, ba, z innej kultury, by uświadamiać jak ważne jest podjęcie walki o swoje prawa. Zawsze powtarzam, że warto, bo nawet jak się przegra to człowiek nie ma sobie nic do zarzucenia.
Rzecz działa się w Korei Południowej, czyli w teorii kraju niezwykle rozwiniętym. Dwóch piłkarzy wygrało tam niezwykle ważny spór z klubem. Sprawa musiała się rozbić aż o Sąd Najwyższy.
Sytuacja wyglądała tak, że Seongnam FC, klub grający w K League 1, czyli na najwyższym poziomie ligowym, rozwiązał umowy z Lee Won-kyu i Moon Chang-hyunem bez pytania o ich zgodę z dniem 31 grudnia 2016 roku. Rok przed oficjalnym wygaśnięciem ich kontraktów.
W rezultacie Lee i Moon nie dostali wynagrodzenia, zostali wykluczeni ze swojego zespołu, ale i eksmitowani z mieszkań oraz zmuszeni do przejścia do innego klubu.
Po dwuletniej bitwie Sąd Najwyższy wydał orzeczenie na korzyść piłkarzy, nakazując Seongnam FC zapłacić każdemu z nich co najmniej roczną pensję. Było warto? Oczywiście.
Warto też znać background. W Korei, trochę jak i w Polsce, piłkarze niechętnie walczą o swoje prawa pracownicze. Oczywiście ze względu na późniejsze wykluczenie zawodowe. Takie wystąpienie przeciwko siedmiokrotnemu mistrzowi kraju na pewno poprawi sytuację. Pokaże też, że nie można się bać stanąć przeciwko komuś, kto po prostu nie szanuje Was i Waszych praw.