„Przegląd Sportowy” zacytował wypowiedzi Sebastiana Rajalakso, który dość brutalnie odniósł się do pobytu w Jagiellonii Białystok. Widziałem w sieci pytania, czy to już jest mobbing?
Ale po kolei. W wywiadzie dla „Aftonbladet” zawodnik przyznał, że próbowano go zmusić do rozwiązania kontraktu po zmianie trenera. Przypomnijmy, Piotra Stokowca zastąpił wówczas Michał Probierz.
Szweda przeniesiono do rezerw, a następnie… – Od tego momentu trenowałem codziennie o 6:00 rano od poniedziałku do niedzieli. Biegałem po kilka godzin po lesie. Potem musiałem jechać na drugi koniec miasta, aby się zameldować i na śniadanie – opowiada.
– Od 11:00 puszczali mi kasety z teorią piłki nożnej po polsku. Potem lunch i znowu trening przez kilka godzin. Często kazali mi grać w berka samemu przez kilka godzin. Mówili, że będę tak codziennie, póki nie rozwiążę kontraktu – dodał Rajalakso. – Potem nadeszła faza trzecia. Zabrali mnie na arenę lekkoatletyczną, gdzie trenowałem lekkoatletykę. Musiałem biegać, podczas gdy rzucali we mnie dyskiem i oszczepami. Zawsze musiałem być czujny.
Były już piłkarz dodał, że były też trening z… niewidzialną futbolówką (tutaj cały artykuł).
To nie pierwszyzna
Czy tak być powinno? Oczywiście, że nie. Czy tak jest? Niestety ciągle się zdarzają tego typu sytuacje. Tak względem obcokrajowców, jak i Polaków. Być może pewne rzeczy są trochę przesadzone, przekoloryzowane, ale… To się dzieje.
Co więcej, dla Jagiellonii to nie pierwsza taka sytuacja. Chyba każdy słyszał o Przemysławie Trytko, który musiał rozbierać choinkę i przenosić meble.
Osobiście pomagałem piłkarzom, których do rozwiązania kontraktu przymuszano poprzez nakaz odśnieżania boiska o 6 rano, a poinformowano ich o tym o 22:00 dnia poprzedniego. Nie złamali się. Mimo, że klub przestał także im płacić. Z jednym z nich współpracowałem, aż do momentu odzyskania całości wynagrodzenia wraz z odsetkami i premiami. Ba, była to pierwsza sprawa przed Izbą ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych, w której wskazano znamiona mobbingu.
Czyli da się. Choć łatwo nie jest. Ważne jednak, by w takiej mało komfortowej sytuacji mieć obok siebie człowieka, który będzie wspierał i doradzał, by to wszystko potoczyło się w dobrym kierunku.